Wydawać by się mogło, że Tibia, czyli popularna swego czasu w Polsce dwuwymiarowa gra MMORPG, swoje najlepsze czasy ma już dawno za sobą. Jednak, jak pokazuje wywiad ze współzałożycielem studia CipSoft Stephanem Voglerem dla portalu Mein-MMO, okazuje się, że prawda jest nieco inna.
Niemiecka spółka jest jedną z tych, które skorzystały na pandemii COVID-19, gdyż dzięki niej wzrosła dzienna liczba graczy jej najpopularniejszej produkcji. W 2020 roku w szczytowym momencie było zalogowanych ok. 100 tysięcy osób, a firma zwiększyła swoje zyski. Jej przychody wyniosły 25 milionów euro, w porównaniu z 10 milionami z roku 2019. Sytuacja finansowa była tak dobra, że właściciele firmy byli w stanie nie tylko wypłacić swoim pracownikom pełne pensje, ale też nagrodzić ich premią.
Vogler przyznał, że celem studia nie jest pogoń za krótkotrwałymi sukcesami, lecz konsekwentne działania, które zaowocują w przyszłości. Współzałożyciel
CipSoftu dodał, że chcą pozostać niezależni i sami ustanawiać swoje cele, dlatego nigdy nie przyjęli żadnej oferty od bogatszego inwestora. Ponadto podkreślił, iż w firmie nigdy nie było fali masowych zwolnień ani nie wystąpiło zjawisko crunchu.
Największe zainteresowanie
Tibią w roku 2020 według Google Trends przejawiało się przede wszystkim w Polsce, Szwecji oraz krajach Ameryki Południowej: Wenezueli, Chile, Boliwii oraz Brazylii. Ostatnie z wymienionych państw jest według Voglera najbardziej dochodowym rynkiem. Zdaniem twórcy jest to spowodowane tym, że
Tibia zawsze była i będzie darmowa oraz nie wymagała nigdy drogiego komputera do swobodnej rozgrywki, w przeciwieństwie do popularnego w bogatszych krajach
World of Warcraft. Ponadto do utrzymania popularności gry posłużył serwis Twitch, ponieważ dla wielu brazylijskich streamerów
Tibia jest tym, co przyciąga widzów.
Źródło:
"Ness" - GRY-OnLine
|
Klemens
|
2021-02-18 17:43:01
|
|